Szanowne kolezanki!
Za pomoca, nadal dobrze dzialajacej na terenie Rumunii, siatki
szpiegowskiej udalo sie namierzyc kilka nowych, swiezo przybylych Polek.
Tajne sluzby donosza rowniez, ze jedna "stara" Polka, ktora wyjechala z
Rumunii kilka miesiecy temu ma pojawic sie w okolicach Pipery na kilka dni.
Sadze, ze w tak pieknych okolicznosciach przyrody i niepowtarzalnych nalezy
niezwlocznie udac sie do jadlo- lub winodajni na spotkanie pod haslem:
Polki ze wszystkich zakatkow Bukaresztu laczcie sie!
Proponuje by spotac sie w piatek 30 kwietnia o godzinie 20.00 w
restauracji Capriciosa (okolice lotniska Baneasa). Prosze o potwierdzenie
przybycia (renatanizalowska@o2.pl) i powiadomienie wszystkich tych, ktorych pominelam.
Do zobaczenia
Renata
piątek, 23 kwietnia 2010
środa, 21 kwietnia 2010
Prośba Akademii Medycznej
Ratownicy medyczni, policjanci, strażacy i wszyscy inni, którzy interweniują na miejscu wypadków, wielokrotnie napotykają
na trudności, kiedy muszą kontaktować się z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych.
W/w służby zaproponowały, abyśmy w specjalny sposób oznakowali w swojej komórce numer służący w nagłych wypadkach do kontaktu z bliskimi osoby poszkodowanej. Bardzo często telefon komórkowy jest jedynym przedmiotem, który można przy takiej osobie znaleźć. Szybki kontakt pozwoliłby na uzyskanie takich informacji jak: grupa krwi, przyjmowane leki, choroby przewlekle, alergie, itp. Ratownicy zaproponowali, aby każdy w swoim telefonie umieścił na liście kontaktów osobę, z którą należy się skontaktować
w nagłych wypadkach. Numer takiej osoby należy zapisać pod międzynarodowym skrótem ICE (in Case of Emergency). Wpisanie więcej niż jednej osoby do takiego kontaktu wymagałoby następującego oznaczenia: ICE1, ICE2, ICE3, itd. Oznakowanie zdecydowanie ułatwiłoby prace wszystkim służbom ratowniczym. Pomysł jest łatwy w realizacji, nic nie kosztuje, a może ocalić życie. Akcja ma zasięg europejski. Wpiszcie ten numer teraz do swojej komórki bo potem zapomnicie i prześlijcie ten e-mail dalej, dzięki temu możemy ocalić komuś życie!
Ratownicy medyczni, policjanci, strażacy i wszyscy inni, którzy interweniują na miejscu wypadków, wielokrotnie napotykają
na trudności, kiedy muszą kontaktować się z krewnymi lub bliskimi poszkodowanych.
W/w służby zaproponowały, abyśmy w specjalny sposób oznakowali w swojej komórce numer służący w nagłych wypadkach do kontaktu z bliskimi osoby poszkodowanej. Bardzo często telefon komórkowy jest jedynym przedmiotem, który można przy takiej osobie znaleźć. Szybki kontakt pozwoliłby na uzyskanie takich informacji jak: grupa krwi, przyjmowane leki, choroby przewlekle, alergie, itp. Ratownicy zaproponowali, aby każdy w swoim telefonie umieścił na liście kontaktów osobę, z którą należy się skontaktować
w nagłych wypadkach. Numer takiej osoby należy zapisać pod międzynarodowym skrótem ICE (in Case of Emergency). Wpisanie więcej niż jednej osoby do takiego kontaktu wymagałoby następującego oznaczenia: ICE1, ICE2, ICE3, itd. Oznakowanie zdecydowanie ułatwiłoby prace wszystkim służbom ratowniczym. Pomysł jest łatwy w realizacji, nic nie kosztuje, a może ocalić życie. Akcja ma zasięg europejski. Wpiszcie ten numer teraz do swojej komórki bo potem zapomnicie i prześlijcie ten e-mail dalej, dzięki temu możemy ocalić komuś życie!
wtorek, 20 kwietnia 2010
Polka szuka pracy w Bukareszcie
Szukam pracy w Bukareszcie. Ukonczylam Politechnike Gdanska (inzynier ochrony srodowiska) oraz studia podyplomowe w Budapeszcie (magister nauk srodowiskowych) i Amsterdamie (magister zarzadzania srodowiskowego). Swietnie mowie po angielsku i znam podstawy rumunskiego. Przez ostatnich kilka lat pracowalam przy projektach miedzynarodowych (glownie finansowanych przez Unie Europejska) jak menadzer projektow, a wczesniej jako konsultantka przy projektach dla sektora prywatnego. Mam tez doswiadczenie w tlumaczeniach z polskiego na angielski i vice versa. W przeszlosci udzielalam tez prywatnych lekcji z jezyka angielskiego. Jestem bardzo komunikatywna, mam doswiadczenie pracy w srodowisku miedzynarodowym, umiem pracowac w zespole, w projektach zarzadzalam zespolem ludzi. Przygotowalam dwie publikacje (jako czlonek zespolu i edytor) po angielsku. Interesuje mnie praca biurowa, z mala iloscia wyjazdow, ze znajomoscia agnielskiego (rumunski mam jeszcze za slaby). Moga tez byc tlumaczenia lub prywatne lekcje.
W razie zainteresowania lub jesli ktos wie o mozliwej ofercie pracy, prosze o kontakt na vicia77@hotmail.com.
Z gory dziekuje,
Wioletta Szymanska
W razie zainteresowania lub jesli ktos wie o mozliwej ofercie pracy, prosze o kontakt na vicia77@hotmail.com.
Z gory dziekuje,
Wioletta Szymanska
piątek, 16 kwietnia 2010
Msza Św.
wtorek, 13 kwietnia 2010
Szanowni Panstwo!
Dla tych Panstwa, ktorzy chcieliby wspolnie, w gronie Polakow, zapalic
znicz, zlozyc kwiaty lub ... po prostu zatrzymac sie na chwile by uczcic pamiec
ofiar katastrofy lotniczej pod Smolenskiem, proponuje spotkanie w srode
tj.14.04. o godz. 20.00 pod Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Bukareszcie
Al.Alexandru 23,
pozdrawiam Renata Nizalowska
Dla tych Panstwa, ktorzy chcieliby wspolnie, w gronie Polakow, zapalic
znicz, zlozyc kwiaty lub ... po prostu zatrzymac sie na chwile by uczcic pamiec
ofiar katastrofy lotniczej pod Smolenskiem, proponuje spotkanie w srode
tj.14.04. o godz. 20.00 pod Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej w Bukareszcie
Al.Alexandru 23,
pozdrawiam Renata Nizalowska
poniedziałek, 12 kwietnia 2010
Ksiega Kondolencyjna
Księga kondolencyjna będzie wyłożona w gmachu Ambasady Rzeczypospolitej Polskiej w Bukareszcie, Al. Alexandru 23 w poniedziałek 12 kwietnia 2010 r. w godzinach 10.30 -15.00, we wtorek 13 kwietnia 2010 r. w godzinach 10.30 -18.00, w środę 14 kwietnia 2010 r. w godzinach 10.30-15.00.
http://www.bukareszt.polemb.net/
http://www.bukareszt.polemb.net/
niedziela, 11 kwietnia 2010
10 kwietnia 2010 r.
Tulipany rozkwitają czerwienią
Bukareszt, śmierć, wiosna
Kiedy umierał Papież
spacerowałam z Wojtkiem po Bukareszcie
cały świat oddychał wolniej
a nieznajomi Rumuni
składali nam kondolencje
na ulicy po Jego śmierci,
bo jesteśmy Polakami
wiosna
przyszła i rozkwitała
magnoliami
owocowymi drzewkami
gubiącymi białe płatki
Kiedy nagle umarł Wojtek
padał deszcz ze śniegiem
sąsiadka zapytała mnie w windzie rano
czy wiosna zupełnie nie przyjdzie
zapewniłam ją,
że jest w drodze
wyprzedziła ją śmierć
fioletowe ornaty
światło w wysokich oknach kościoła
łzy żołnierza
i salwa na cmentarzu
wiosna
pobieliła gałęzie
wybuchła kolorami tulipanów
i hiacyntów
nieodmiennie rozpuściła
śniegi
Dziś z wiosną
też nadeszła wieść o śmierci
myślę
o rodzicach
dzieciach
współmałżonkach
rodzeństwie;
o ich drodze,
wspinaniu się mozolnym
na górę, oswajaniu wiedzy
o śmierci
bezmiar
łez
a przecież kwitną tulipany
nieczułe na kataklizm,
który dosięga naszych serc...
Ania
Tulipany rozkwitają czerwienią
Bukareszt, śmierć, wiosna
Kiedy umierał Papież
spacerowałam z Wojtkiem po Bukareszcie
cały świat oddychał wolniej
a nieznajomi Rumuni
składali nam kondolencje
na ulicy po Jego śmierci,
bo jesteśmy Polakami
wiosna
przyszła i rozkwitała
magnoliami
owocowymi drzewkami
gubiącymi białe płatki
Kiedy nagle umarł Wojtek
padał deszcz ze śniegiem
sąsiadka zapytała mnie w windzie rano
czy wiosna zupełnie nie przyjdzie
zapewniłam ją,
że jest w drodze
wyprzedziła ją śmierć
fioletowe ornaty
światło w wysokich oknach kościoła
łzy żołnierza
i salwa na cmentarzu
wiosna
pobieliła gałęzie
wybuchła kolorami tulipanów
i hiacyntów
nieodmiennie rozpuściła
śniegi
Dziś z wiosną
też nadeszła wieść o śmierci
myślę
o rodzicach
dzieciach
współmałżonkach
rodzeństwie;
o ich drodze,
wspinaniu się mozolnym
na górę, oswajaniu wiedzy
o śmierci
bezmiar
łez
a przecież kwitną tulipany
nieczułe na kataklizm,
który dosięga naszych serc...
Ania
sobota, 10 kwietnia 2010
Msza Sw w intencji ofiar wypadku
JUTRO O GODZ. 9.00 W KOSCIELE WLOSKIM PRZY BLD MAGHIERU ODBEDZIE SIE UROCZYSTA MSZA W INTENCJI ZABITYCH POLAKOW W KATASTROFIE LOTNICZEJ.
ROZPOWSZECHNIJCIE TE WIADOMOSC PROSZE WSROD SWOICH ZNAJOMYCH.
PODPOWIADAM TEZ, ZE POD AMBASADA POLSKA ZBIERAJA SIE LUDZIE I SKLADAJA KWIATY. RELACJE SA NA ZYWO TRANSMITOWANE W TELEWIZJI RUMUNSKIEJ.
b.
UWAGA!
W związku z żałobą narodową Instytut Polski w Bukareszcie odwołuje wszelkie imprezy, które były planowane w najbliższym tygodniu.
Łącząc się w smutku,
Filip Jacobson
ROZPOWSZECHNIJCIE TE WIADOMOSC PROSZE WSROD SWOICH ZNAJOMYCH.
PODPOWIADAM TEZ, ZE POD AMBASADA POLSKA ZBIERAJA SIE LUDZIE I SKLADAJA KWIATY. RELACJE SA NA ZYWO TRANSMITOWANE W TELEWIZJI RUMUNSKIEJ.
b.
UWAGA!
W związku z żałobą narodową Instytut Polski w Bukareszcie odwołuje wszelkie imprezy, które były planowane w najbliższym tygodniu.
Łącząc się w smutku,
Filip Jacobson
środa, 7 kwietnia 2010
Czwartkowe kawowanie...
Dziewczyny,
czy sa wsrod Was zainteresowane spotkaniem w Starbucks na Titulescu jutro w okolicach godz.10.00?
Ja sie nie pojawie przez najblizszy miesiac-moja corcia jest chora
Dominika
czy sa wsrod Was zainteresowane spotkaniem w Starbucks na Titulescu jutro w okolicach godz.10.00?
Ja sie nie pojawie przez najblizszy miesiac-moja corcia jest chora
Dominika
Zaproszenie
Witam,
Chciałbym Państwa zaprosić na pierwszy pokaz filmu z cyklu "Polish Frames" w klubie Control. W ramach nowego cyklu "Polskie kadry", w każdą pierwszą niedzielę miesiąca Polski Instytut w Bukareszcie i Klub Control proponują klasyczne, nowoczesne i na pewno ekscytujące polskie produkcje filmowe. Zobaczcie czym żyło kino w Polsce w ostatnim półwieczu. Od Andrzeja Wajdy do Tomka Bagińskiego. Zapraszamy na śmietankę polskiej kinematografii!Przystanek Woodstock. Najgłośniejszy film polski
11.04., godz. 17.00 - pokaz w bukareszteńskim klubie Control, ul. Academiei 19
W ramach nowego cyklu "Polskie kadry", w każdą pierwszą niedzielę miesiąca Polski Instytut w Bukareszcie i Klub Control proponują klasyczne, nowoczesne i na pewno ekscytujące polskie produkcje filmowe. Zobaczcie czym żyło kino w Polsce w ostatnim półwieczu. Od Andrzeja Wajdy do Tomka Bagińskiego. Zapraszamy na śmietankę polskiej kinematografii!
W następnych miesiącach będą to filmy "Przekładaniec" Wajdy (adaptacja prozy S.Lema) i współczesna opowieść o mlodym pokoleniu polaków "Oda do Radości"
W tę niedzielę zapraszamy na PRZYSTANEK WOODSTOCK. NAJGŁOŚNIEJSZY FILM POLSKI
Polska 2003, 120 min., dokument muzyczny
Reżyseria: Jerzy Owsiak, Yach Paszkiewicz
Scenariusz: Jerzy Owsiak
Zdjęcia: Dariusz Goczał, Yach Paszkiewicz, Witold Szczepan, Rafał Łukaszewicz, Igor Tratkowski
Przystanek Woodstock, festiwal organizowany przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, jest corocznym świętem polskiego rocka. Do Żar przyjeżdża kilkaset tysięcy młodych ludzi, aby słuchać muzyki ulubionych zespołów. Impreza odbywa się pod hasłem "Stop narkotykom, stop przemocy". "Przystanek Woodstock - najgłośniejszy film polski" to dokument o tych, którzy odwiedzili Żary w 2002.
Filip Jacobson
0723930345
institutul.polonez@gmail.com
Chciałbym Państwa zaprosić na pierwszy pokaz filmu z cyklu "Polish Frames" w klubie Control. W ramach nowego cyklu "Polskie kadry", w każdą pierwszą niedzielę miesiąca Polski Instytut w Bukareszcie i Klub Control proponują klasyczne, nowoczesne i na pewno ekscytujące polskie produkcje filmowe. Zobaczcie czym żyło kino w Polsce w ostatnim półwieczu. Od Andrzeja Wajdy do Tomka Bagińskiego. Zapraszamy na śmietankę polskiej kinematografii!Przystanek Woodstock. Najgłośniejszy film polski
11.04., godz. 17.00 - pokaz w bukareszteńskim klubie Control, ul. Academiei 19
W ramach nowego cyklu "Polskie kadry", w każdą pierwszą niedzielę miesiąca Polski Instytut w Bukareszcie i Klub Control proponują klasyczne, nowoczesne i na pewno ekscytujące polskie produkcje filmowe. Zobaczcie czym żyło kino w Polsce w ostatnim półwieczu. Od Andrzeja Wajdy do Tomka Bagińskiego. Zapraszamy na śmietankę polskiej kinematografii!
W następnych miesiącach będą to filmy "Przekładaniec" Wajdy (adaptacja prozy S.Lema) i współczesna opowieść o mlodym pokoleniu polaków "Oda do Radości"
W tę niedzielę zapraszamy na PRZYSTANEK WOODSTOCK. NAJGŁOŚNIEJSZY FILM POLSKI
Polska 2003, 120 min., dokument muzyczny
Reżyseria: Jerzy Owsiak, Yach Paszkiewicz
Scenariusz: Jerzy Owsiak
Zdjęcia: Dariusz Goczał, Yach Paszkiewicz, Witold Szczepan, Rafał Łukaszewicz, Igor Tratkowski
Przystanek Woodstock, festiwal organizowany przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, jest corocznym świętem polskiego rocka. Do Żar przyjeżdża kilkaset tysięcy młodych ludzi, aby słuchać muzyki ulubionych zespołów. Impreza odbywa się pod hasłem "Stop narkotykom, stop przemocy". "Przystanek Woodstock - najgłośniejszy film polski" to dokument o tych, którzy odwiedzili Żary w 2002.
Filip Jacobson
0723930345
institutul.polonez@gmail.com
Przepis na sernik
Czesc!
Polecam przepis na fajny sernik z serkow twarogowych w kostach MILI. Mozna kupic w kazdym supermarkecie. Przepis wzielam z internetu, troche go udoskonalilam i ciasto wyszlo swietne, bardzo puszyste!
Składniki:
1 kg sera (ja wzielam 4 kostki sera Mili poltlustego), 1 szklanka cukru (może być więcej jeśli ktoś lubi słodko), 2 budynie śmietankowe lub waniliowe (mogą być z cukrem), 9 jaj, paczka rodzynków, 1 kostka masła (może być 1/2 kostki margaryny "Kasi" + 1/2 kostki masła), cukier waniliowy, 1 łyżeczka proszku do pieczenia.
Przepis:
Cukier, cukier waniliowy, masło i żółtka utrzeć mikserem 10 minut. Następnie małymi partiami dodawać ser (zmielony 1 raz przez maszynkę) i ucierać. Dodać budynie oraz proszek do pieczenia i dalej ucierać. Ubić pianę na sztywno i dodać do masy. Delikatnie dobrze wymieszać. Dodać rodzynki opruszone mąką.
Masę serową możemy upiec ze spodem z ciasta kruchego lub samą. Piec w temperaturze 150 - 160 stopni C około 1,5 godziny, aż będzie złoto - brązowy. Ja robie spod z kruchych herbatnikow - kupuje paczke najtanszych, krusze je i mieszam z 2 lyzkami roztopionego masla. Potem na to wykladam mase.
Smacznego!
Wiola
Polecam przepis na fajny sernik z serkow twarogowych w kostach MILI. Mozna kupic w kazdym supermarkecie. Przepis wzielam z internetu, troche go udoskonalilam i ciasto wyszlo swietne, bardzo puszyste!
Składniki:
1 kg sera (ja wzielam 4 kostki sera Mili poltlustego), 1 szklanka cukru (może być więcej jeśli ktoś lubi słodko), 2 budynie śmietankowe lub waniliowe (mogą być z cukrem), 9 jaj, paczka rodzynków, 1 kostka masła (może być 1/2 kostki margaryny "Kasi" + 1/2 kostki masła), cukier waniliowy, 1 łyżeczka proszku do pieczenia.
Przepis:
Cukier, cukier waniliowy, masło i żółtka utrzeć mikserem 10 minut. Następnie małymi partiami dodawać ser (zmielony 1 raz przez maszynkę) i ucierać. Dodać budynie oraz proszek do pieczenia i dalej ucierać. Ubić pianę na sztywno i dodać do masy. Delikatnie dobrze wymieszać. Dodać rodzynki opruszone mąką.
Masę serową możemy upiec ze spodem z ciasta kruchego lub samą. Piec w temperaturze 150 - 160 stopni C około 1,5 godziny, aż będzie złoto - brązowy. Ja robie spod z kruchych herbatnikow - kupuje paczke najtanszych, krusze je i mieszam z 2 lyzkami roztopionego masla. Potem na to wykladam mase.
Smacznego!
Wiola
sobota, 3 kwietnia 2010
Święcenie jajek/Msze
W sobotę o godzinie 12.00 w Domu Polskim http://www.dompolskibukareszt.ro/index.html będzie można poświęcić pokarmy.Trochę później(w sobotę) odbędzie się msza w Kościele Włoskim("Polskim")o godzinie 18.00.
W niedzielę i poniedziałek msze odbędą się o 9 rano.
Do zobaczenia,
Dominika
W niedzielę i poniedziałek msze odbędą się o 9 rano.
Do zobaczenia,
Dominika
piątek, 2 kwietnia 2010
Jak ja odczuwam szczęście?
Tu, w Bukareszcie, kiedy są nasze polskie święta nie czuje się tego specyficznego nastroju.
Ani łopoczących biało czerwonych flag, ani spokoju, który może towarzyszyć kiedy mamy wolne.
Wszyscy wstają odrobinę później. Jest wspólne śniadanie, jakaś kawa, może ciasto. Wspólne wyjście dokądś.
Byłam u przyjaciółki, kiedy już wszyscy wyszli, a ja jeszcze zostałam, zszedł do salonu jej mąż dzieckiem na rękach.
I tu mnie uderzyło, nie chciałam patrzeć, na siebie. Skuloną. Nie chciałam im
kraść tej chwili, nastroju, nie chciałam żywić się atmosferą normalnego
domu, rodziny.
Kiedyś często czułam się okradana przez innych właśnie z klimatu normalności.
Ale miałam tego tak wiele, mogłam obdzielić cały świat i ciągle dla mojej rodziny zostawało wystarczająco dużo.
Wczoraj jak żebraczka podglądałam normalność..
Kilka dni temu miałam sen. On był bardzo smutny, pogodzony z
sytuacją. Siedział jakby bokiem. Może był to wózek inwalidzki?
Rozmawialiśmy, tak tylko we dwoje, o niczym szczególnym. Najważniejsza
była ta bliskość we dwoje. Głaskałam Go po dłoni, ramionach, po głowie.
Tak mocno byłam jednym razem z Nim. Nie chciał mnie zatrzymywać, ale
chłonął każdy mój gest, niewielką codzienną pieszczotę, jakby na zapas,
jakby na całą wieczność. Mnie dokądś bardzo się spieszyło, byłam
umówiona z kimś ważnym i nie mogłam odejść. Nie chciałam nawet zaprzątać
sobie głowy, myśleniem o tym, że powinnam kogoś zawiadomić, gdzieś
zadzwonić, aby odwołać spotkanie.
Rozmowa z Nim, dotykanie w opiece Jego rąk i ta jedność duchowa, jedność
myśli były dla mnie zbyt cenne. Nie umiałam odłożyć tego na później,
wiedziałam, że znowu przyjdzie mi może długo czekać na takie chwile.
Może nawet nigdy więcej się to nie zdarzy.
To coś niepowtarzalne, tak piękne. Dotykam Jego skóry na karku, czuję
odrastające krótkie, zakręcające się włosy palcami moich rąk i nie mogę
się od tego oderwać, nie mogę nasycić się każdą chwilą, bardzo tego
chcę. Wiem, że to nie potrwa długo, nie mogę zmarnować ani odrobiny
czasu.
Jesteśmy w łazience, on siedzi w białej wannie w wodzie, ale nie jestem
pewna, czy ta woda jest ciepła, na pewno jest czysta, przezroczysta.
Znowu widzę Go bokiem. W zasadzie tylko głowę, którą do mnie odwraca
twarzą. Ma takie smutne oczy, takie pogodzone ze wszystkim. A jest tak
bardzo mój. Trzymam Go za rękę. Rozmawiamy. Nikt nam nie przeszkadza,
jesteśmy sami. Głaszczę Go. Tak bardzo jesteśmy sobie oddani, zrośnięci,
zlani w jedno, duchowo. Niemal nie wypowiadamy słów, słyszymy siebie,
rozumiemy, nie używamy mowy. Zlepieni w jedno, przekazujemy sobie myśli
jak obłoki. I tak dobrze nam jest. I tak mocno chcemy przeciągnąć tę
chwilę, która straciła poczucie czasu.
Wiemy jednak, że w każdym momencie możemy zniknąć dla siebie nawzajem,
stracić wszelką ze sobą łączność. Mamy świadomość, że nigdy może się to
nie powtórzyć.
To jest coś nadzwyczajnego.
Obudziłam się z tego snu, jakby jawy. Z zamkniętymi oczami pozwoliłam
sobie na to, aby ta chwila ciągle jeszcze trwała. Pozostałam w tym
niebycie długo. Byłam może i smutna, ale szczęśliwa tamtą chwilą.
Nie do końca umiem opowiedzieć jak piękne było to uczucie ze snu, ta
niebywała wyjątkowa więź.
Dotykałam Go, głaskałam. On przyjmował to fizycznie biernie, a uczucia
przepływały niewidoczne, skupiając szczęście.
Zastanawia mnie to, czy ja już na zawsze będę tak miała...
Ania
Ludzie oczekują ode mnie, abym zapomniała, może myślą, ze tak można...(?)
Tu, w Bukareszcie, kiedy są nasze polskie święta nie czuje się tego specyficznego nastroju.
Ani łopoczących biało czerwonych flag, ani spokoju, który może towarzyszyć kiedy mamy wolne.
Wszyscy wstają odrobinę później. Jest wspólne śniadanie, jakaś kawa, może ciasto. Wspólne wyjście dokądś.
Byłam u przyjaciółki, kiedy już wszyscy wyszli, a ja jeszcze zostałam, zszedł do salonu jej mąż dzieckiem na rękach.
I tu mnie uderzyło, nie chciałam patrzeć, na siebie. Skuloną. Nie chciałam im
kraść tej chwili, nastroju, nie chciałam żywić się atmosferą normalnego
domu, rodziny.
Kiedyś często czułam się okradana przez innych właśnie z klimatu normalności.
Ale miałam tego tak wiele, mogłam obdzielić cały świat i ciągle dla mojej rodziny zostawało wystarczająco dużo.
Wczoraj jak żebraczka podglądałam normalność..
Kilka dni temu miałam sen. On był bardzo smutny, pogodzony z
sytuacją. Siedział jakby bokiem. Może był to wózek inwalidzki?
Rozmawialiśmy, tak tylko we dwoje, o niczym szczególnym. Najważniejsza
była ta bliskość we dwoje. Głaskałam Go po dłoni, ramionach, po głowie.
Tak mocno byłam jednym razem z Nim. Nie chciał mnie zatrzymywać, ale
chłonął każdy mój gest, niewielką codzienną pieszczotę, jakby na zapas,
jakby na całą wieczność. Mnie dokądś bardzo się spieszyło, byłam
umówiona z kimś ważnym i nie mogłam odejść. Nie chciałam nawet zaprzątać
sobie głowy, myśleniem o tym, że powinnam kogoś zawiadomić, gdzieś
zadzwonić, aby odwołać spotkanie.
Rozmowa z Nim, dotykanie w opiece Jego rąk i ta jedność duchowa, jedność
myśli były dla mnie zbyt cenne. Nie umiałam odłożyć tego na później,
wiedziałam, że znowu przyjdzie mi może długo czekać na takie chwile.
Może nawet nigdy więcej się to nie zdarzy.
To coś niepowtarzalne, tak piękne. Dotykam Jego skóry na karku, czuję
odrastające krótkie, zakręcające się włosy palcami moich rąk i nie mogę
się od tego oderwać, nie mogę nasycić się każdą chwilą, bardzo tego
chcę. Wiem, że to nie potrwa długo, nie mogę zmarnować ani odrobiny
czasu.
Jesteśmy w łazience, on siedzi w białej wannie w wodzie, ale nie jestem
pewna, czy ta woda jest ciepła, na pewno jest czysta, przezroczysta.
Znowu widzę Go bokiem. W zasadzie tylko głowę, którą do mnie odwraca
twarzą. Ma takie smutne oczy, takie pogodzone ze wszystkim. A jest tak
bardzo mój. Trzymam Go za rękę. Rozmawiamy. Nikt nam nie przeszkadza,
jesteśmy sami. Głaszczę Go. Tak bardzo jesteśmy sobie oddani, zrośnięci,
zlani w jedno, duchowo. Niemal nie wypowiadamy słów, słyszymy siebie,
rozumiemy, nie używamy mowy. Zlepieni w jedno, przekazujemy sobie myśli
jak obłoki. I tak dobrze nam jest. I tak mocno chcemy przeciągnąć tę
chwilę, która straciła poczucie czasu.
Wiemy jednak, że w każdym momencie możemy zniknąć dla siebie nawzajem,
stracić wszelką ze sobą łączność. Mamy świadomość, że nigdy może się to
nie powtórzyć.
To jest coś nadzwyczajnego.
Obudziłam się z tego snu, jakby jawy. Z zamkniętymi oczami pozwoliłam
sobie na to, aby ta chwila ciągle jeszcze trwała. Pozostałam w tym
niebycie długo. Byłam może i smutna, ale szczęśliwa tamtą chwilą.
Nie do końca umiem opowiedzieć jak piękne było to uczucie ze snu, ta
niebywała wyjątkowa więź.
Dotykałam Go, głaskałam. On przyjmował to fizycznie biernie, a uczucia
przepływały niewidoczne, skupiając szczęście.
Zastanawia mnie to, czy ja już na zawsze będę tak miała...
Ania
Ludzie oczekują ode mnie, abym zapomniała, może myślą, ze tak można...(?)
Subskrybuj:
Posty (Atom)